RUCH DOGA, CZYLI "CHWILA PRAWDY"



Irena Gorecka Pierzchanowska - hodowla Akwaforta
artykuł zamieszczony w Dwumiesięczniku PIES, Nr 4 (294), 2002




Wydawać by się mogło, że ruch psa to taka oczywista i uniwersalna dla całego gatunku sprawa. Że z kynologicznego punktu widzenia tak nie jest, najłatwiej przekonać się, obserwując z uwagą pokazy różnych ras na wystawowych ringach.

Na temat ruchu doga niemieckiego niewiele da się przeczytać, zwłaszcza w polskich, ogólnie dostępnych publikacjach o psach. Obowiązujący wzorzec rasy wypowiada się w tej kwestii nader powściągliwie, zresztą — sformułowania standardu adresowane są do osób, dla których nazewnictwo kynologiczne stanowi obszar dobrze oswojony.

Nie jest, zatem, łatwa rola początkującego właściciela, który nie bardzo wie, do czego się odnosi i co w istocie oznacza znamienny, ale też mało precyzyjny komentarz sędziego: „pana pies bardzo mi się podoba, ale wygrywa tamten, bo lepiej się rusza”.

Podczas wystawy pokaz dogów w ruchu budzi sporo emocji. Pragniemy oglądać popis działania znakomitego aparatu ruchu i nieczęsto doznajemy oczekiwanej satysfakcji. Słynna francuska hodowczyni dogów i nie mniej ceniony sędzia tej rasy nazywa ów element swojej pracy na ringu „chwilą prawdy”. Stosunkowo nietrudno bowiem, zwłaszcza wprawnemu wystawcy, pięknie psa ustawić i zaprezentować w statyce bardzo korzystnie, „chowając” niektóre mankamenty. Ale gdy dochodzi do prezentacji w ruchu, nie sposób ukryć wielu istotnych niedociągnięć. Powód takiego stanu rzeczy jest nieco złożony, acz oczywisty. Ruch stanowi, bowiem wypadkową doskonałej budowy ciała i odpowiedniego treningu.

Ruch
Harmonijny, elastyczny, lekki, miarowy i sprężysty. Kończyny widziane zarówno z przodu, jak i z tyłu muszą poruszać się równolegle.

Wady
Pozbawiony swobody, związany. Częsty lub trwały inochód. Brak harmonii pomiędzy akcją przedniej i tylnej partii ciała.

Tyle na temat ruchu wzorzec doga niemieckiego. Ta niezbyt hojna informacyjnie wykładnia może być wzbogacona, gdy postanowimy jednak solidniej zagłębić się w tekst standardu doga, ze szczególną wnikliwością analizując opis wszystkich „składników” aparatu ruchu.

Na jakość ruchu bowiem szczególny wpływ ma ukątowanie łopatki, kończyn przednich i tylnych, w pewnym stopniu również ustawienie miednicy, a ponadto długość grzbietu i jego związanie, co oznacza zespolenie w jedność całego korpusu.

Nie będzie się ruszał swobodnie dog o stromym kątowaniu, którego konsekwencją jest słaby, płytki wykrok, dający w efekcie podrygujący chód drobnymi kroczkami, jakby spętano psu nogi. Częsty wariant tego problemu stanowi przypadek stromego ukątowania przodu z prawidłowo ukątowanymi tylnymi kończynami. Znikome są wówczas szanse na harmonijny ruch, gdyż „spętany” przód nie pozwala na rozwinięcie możliwości ruchowych tyłu.

Zbyt stromo ustawiona miednica (ścięty zad) sprawia, że tylne kończyny mimo ich właściwego ukątowania i ustawienia prezentują się w kłusie nie najlepiej. Oglądając taki przypadek, mamy wrażenie, że pies, zarówno w ruchu, jak i postawie, najchętniej trzyma nogi podstawione pod brzuchem.

Bardzo źle prezentuje się w ruchu grzbiet o złej linii — zarówno karpiowaty (garbaty) jak i zapadnięty, a także wyższy w zadzie niż w kłębie (przebudowany). Grzbiet prosty, ale zbyt długi i źle związany również nie sprzyja zachowaniu pięknej sylwetki podczas ruchu, razi oko jego miękkość i rozkołysanie. Bywa, że widzimy doga, którego kończyny wykonują miarowy, wydajny, a więc prawidłowy kłus. Tymczasem reszta ciała sprawia na obserwatorze wrażenie luźnej bryły, rozchwianej w różnych kierunkach. W skrajnych przypadkach wydaje się, że przód i tył tułowia działają oddzielnie, bez koordynacji.

Szczególną wadę ruchu stanowi tzw. inochód. Prawidłowy chód psa w kłusie polega na naprzemiennym wykroku prawej kończyny przedniej z lewą tylną i lewej przedniej z prawą tylną. W inochodzie pies dokonuje wykroku raz prawymi, raz lewymi kończynami, co daje w efekcie brzydki, kołyszący się na boki, „kaczy” chód. Dogi czasem popadają w inochód, ale zwykle szybko i automatycznie z niego wychodzą. Jeśli pies uparcie porusza się inochodem, nie powinien być oceniony jako doskonały.

Podczas prezentacji na ringu, sędzia często ogląda poruszającego się psa od przodu i od tyłu. Widzi wówczas równoległe, bądź nie — ustawienie kończyn w kłusie, jak i zbyt wąski, bądź zbyt szeroki ich rozstaw, a także ustawienie łokci, kolan i stóp. Zdarza się, że tylne kończyny podczas wykroku wyrzucane są na boki, zaś przednie (zwłaszcza przy luźnych, odstających łokciach) mają tendencję do zbieżnego stawiania stóp. W sytuacji skrajnej sprawia to wrażenie „przeplatania” poruszających się kończyn.

Są to bezsprzeczne wady, oceniane zależnie od stopnia ich nasilenia. Tyle i jeszcze więcej sędzia miewa okazję dostrzec na ringu wystawowym podczas pokazu dogów w ruchu.

Jednakże prawdziwi koneserzy, rzec by można — smakosze rasy — oczekują od doga w ruchu tych walorów, które nie zostały sprecyzowane w standardzie FCI. Dog niemiecki bowiem to pełna wyrazu, stylu i elegancji powierzchowność. To sposób trzymania głowy, szyi, ogona, szlachetne linie, subtelna muskulatura, etc. To istota swoistego „noszenia się” pełnego wdzięku, ale i godności.

Mawia się czasem między hodowcami i wystawcami, że sędzia „nie widzi” jakiejś rasy. Ten zarzut dotyczy właśnie niedostrzegania owego szczególnego kanonu estetycznego, który jest wpisany w rasę, choć nie skodyfikowany w „wojskowym” porządku tekstu wzorca. Ktoś rozsmakowany w estetyce rottweilera może mieć istotny problem z rozpoznawaniem czaru setera irlandzkiego, pudla czy doga.

Ale zdarza się też nierzadko, że sędzia staje przed niełatwym wyborem pomiędzy bardzo poprawnym osobnikiem w typie „roboczym”, a urodziwym reprezentantem ducha rasy, acz obarczonym niedociągnięciami. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, choć zawsze można zasłonić się wymogami wzorca i wybrać wersję uniwersalnie poprawną. Tylko, co wtedy uczynić z głową nietypową dla doga niemieckiego czy nieco, cóż, „międzyrasowym” wyrazem... Nie zauważyć? Pominąć?

I tu jest dobre miejsce na pytanie: jaki mamy wpływ na to, co widzi sędzia na ringu? Odpowiedź jest oczywista: poza skrajnymi przypadkami poważnych defektów czy odstępstw od pożądanego typu, z którymi w ogóle nie warto pojawiać się na ringu — kolosalny. Przede wszystkim należy przyjąć podstawowe założenie: sędzia nie może być stawiany przed koniecznością doszukiwania się, czy domyślania zalet pokazywanego psa. To wystawca jest obowiązany przedstawić do oceny zwierzę w możliwie najlepszej kondycji psychofizycznej i zadbać o wyeksponowanie jego walorów. Podać sędziemu psa, jak na przysłowiowej tacy. Wielu sędziów docenia ten wysiłek, komplementując sposób prezentacji w karcie oceny.

A trzeba, niestety, przyznać, że właściciele dogów zbyt często lekceważą edukację swoich zwierząt, a zwłaszcza zajęcia treningowe. To właśnie odpowiednio dawkowana codzienna porcja ruchu pięknie rzeźbi dożą sylwetkę, a nade wszystko sprzyja związaniu całego korpusu. Dobre przygotowanie ruchowe psa pomaga mu prawidłowo się rozwinąć, a podczas pokazu sprytnie ukryć niejeden mankament.

Początek jak zwykle, u źródła. Nie jest ani łatwo, ani tanio prawidłowo odchować szczenię doga. Dotyczy to zresztą przedstawicieli większości dużych i ciężkich ras, u których prawdopodobieństwo wystąpienia wad rozwojowych narządu ruchu jest wielokrotnie wyższe niż u średniaków, czy maluchów. Mały dog musi być prawidłowo odżywiany i utrzymywany we właściwej kondycji. Większość problemów, które mogą ujawnić się w wieku dorosłym, pochodzi głównie ze zbyt forsownego żywienia i przedawkowania dodatków mineralno-witaminowych u szczeniaka. Niewiele osób daje się przekonać, że nadwyżka podawanego wapnia, fosforu i witaminy D3 zaowocować może w przyszłości fatalnym skutkiem, podobnie jak nadmierna waga ciała w okresie budowy kośćca. „Napędzanie” szybkości wzrostu dużych szczeniąt, to nagminne przewinienie ostatnich lat.

Małe szczenię powinno mieć szansę na swobodną zabawę i intensywność ruchu, którą samo sobie zaaplikuje. Ale myli się ten, kto za zajęcia socjalizujące małego doga, a zwłaszcza naukę chodzenia na smyczy, i pozostałych zachowań koniecznych na ringu wystawowym, zabiera się dopiero po wielu miesiącach. Oswajanie ze smyczą, ćwiczenie przyjmowania odpowiedniej postawy, pokazywania zębów, spokojnego zachowania w obcych miejscach, etc. można rozpocząć podczas wspólnej zabawy już z dwumiesięcznym szczenięciem, przy zachowaniu subtelnego dawkowania wysiłków. Szczególnie ważne podczas nauki jest kontrolowanie sposobu poruszania się, gdyż szczenięta odruchowo korzystają z galopu. Będąc na smyczy, szczenię szybko uczy się chodzić kłusem. Jeśli będziemy konsekwentni, zyskamy świetny kontakt z naszym małym dogiem i zaskoczymy wszystkich, pokazując w klasie młodzieży psa, który nie szarpie się, nie skacze i nie tarza się po ringu. Młodego doga przygotowanego do pokazu nie gorzej, niż zrobiłby to profesjonalny handler.

I na koniec konieczna uwaga: zaburzenia w poruszaniu się doga niemieckiego mogą być następstwem nie tylko błędów popełnionych w odchowie, niedoskonałości budowy, czy braku treningu, ale również schorzeń narządu ruchu. Jednakże wypowiedź na ten temat wykracza poza ramy niniejszego artykułu, jak i kompetencje autorki.